Menu

Strony

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział IV

             To, co zobaczyłam, zmroziło mi krew w żyłach. Zayn brutalnie wyciągnął jakiegoś faceta z czarnej, zaniedbanej furgonetki. Zaczął okładać go pięściami. Jego twarz stawała się stopniowo, co raz bardziej opuchnięta, a krew tryskała na wszystkie strony. Serce podchodziło mi do gardła widząc jego niewzruszoną twarz. Zbladłam jak płótno. Zadawał mu kolejne ciosy, a furia wzrastała w jego oczach. Kiedy ciało tamtego opadło na ziemie, jego buty automatycznie lądowały na jego żebrach i brzuchu. Nie wiem, ile to trwało. Nogi niemal przyrosły mi do ziemi. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, co ma miejsce kilka metrów przede mną. Usłyszałam ciężkie kroki- to Louis próbujący powstrzymać chłopaka. On tylko splunął na pobite ciało w kałuży krwi i wsiedli razem z Harrym, (który nagle się pojawił) do furgonetki. Na sekundę spojrzenia moje i Zayna skrzyżowały się. To... to było straszne. Jego wzrok... ta ciemnia. Wyglądał jak potwór. Zatrzasnęli drzwi i odjechali z piskiem opon. Podbiegłam do (uchroń Boże) zwłok tego mężczyzny. Jego klatka piersiowa nieznacznie się poruszała. Sięgnęłam do kieszeni, ale nie zabrałam ze sobą telefonu. Łzy napłynęły mi do oczu, po chwili zmieniło się to w histerię. Zdezorientowana spojrzałam na Zoe i Louisa. Tępo wpatrywali się we mnie.
         - Na co czekacie?! Dzwońcie po karetkę!- wykrzyczałam.
         - Hailey, nie... nie możemy.
         - Co? Co ty...?  Nie widzicie ?!- wyrzuciłam ręce w ich stronę- On umiera! Zróbcie coś! - moja desperacja potęgowała się we mnie. Opadłam na kolana przy leżącym ciele. Widok rozmazywał mi się przez potok łez. Nic nie mogłam zrobić. Krzyknęłam rozpaczliwie: "pomocy", ale głos łamał mi się. Zoe wyrwała się z objęć Louisa i podbiegła do mnie unosząc mnie za ramiona. Wyswobodziłam się z jej uchwytu.
        - Potwory- wysyczałam i posłałam jej pełne pogardy spojrzenie. Zaczęłam biec, biec przed siebie ignorując wołania stojących za mną. Oczy paliły mnie, a nogi odmawiały posłuszeństwa po kilkominutowym sprincie. Przysiadłam na przystanku, ocierając twarz wierzchem dłoni. Ujrzałam zmierzający w moją stronę autobus. Wsiadłam do niego nie fatygując się kupnem biletu. Był pusty, więc nie obawiałam się, że ktoś mnie zobaczy. Cała trzęsłam się ze zdenerwowania. Kiedy rozpoznałam znajomą ulice, wysiadłam. Pokonałam niezdarnie schody, kierując się na drugie piętro i weszłam do mieszkania. Zrzuciłam z siebie ubrania poplamione cudzą krwią. Wzdrygnęłam się na ich widok. Weszłam pod prysznic, a po chwili moje słone łzy mieszały się z zimną wodą. Okryłam się ręcznikiem, a potem wciągnęłam koszulę nocną. Rzuciłam się na łóżko nie przestając płakać. Serce do tej pory łopotało mi jak spłoszony ptak. Jak on mógł zachować się tak bestialsko? Był taki bezwzględny i okrutny. A postawa Zoe i Louisa... czemu nie chcieli wezwać pomocy? Wspominała, że Zayn jest niebezpieczny, ale tego się nie spodziewałam. Boże, gdzie ja się znalazłam? Z kim przyszło mi żyć? Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Okryłam się kołdrą i zamknęłam oczy. Poczułam, jak ktoś staje obok i przygląda mi się.
        - Zasnęła- wyszeptała Zoe, po czym wyszła z mojego pokoju. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Po prostu chcę zasnąć, a może obudzę się w innej rzeczywistości.

Obudziłam się z twardego snu. Poruszyłam nogami i poczułam niemiłe zakwasy. Moje stopy zetknęły się z drewnianą podłogą. Przysiadłam na siedzisku, wyglądając przez okno. Promienie słońca przebijały się przez masywne wieżowce. Jakieś niezidentyfikowane uczucie paliło moje wnętrze. Po chwili je rozpoznałam. Moje myśli powróciły do wydarzeń sprzed kilku godzin. Gwałtownie wstałam i chwyciłam za walizkę leżącą w kącie. Nie chciałam tego, ale byłam zmuszona. Nie mogę żyć z takimi ludźmi. Nie chcę! Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem. Sprawczynią tego hałasu była Zoe. Wyrwała mi walizkę i złapała moje ręce.
           - Odłóż to! Nigdzie nie jedziesz! -krzyknęła.
           - Czemu? Co ci do tego?- warknęłam w jej stronę.
           - Nie chcę cię stracić. Nie znam cię bardzo dobrze, ale czuję w tobie bratnią duszę. Przestań, zostajesz!
            - Bratnią duszę? Moja bratnia dusza na pewno wczoraj nie zachowałaby się w ten sposób.
            - Skoro byłaś tego świadkiem, pozwól, wszystko ci wytłumaczę.-odparła.
             -Słucham.-nie ukrywam, byłam bardzo ciekawa, co ma do powiedzenia.
            - Nie mogłam zadzwonić po pogotowie, bo wszczęto by postępowanie. Chłopaki mieliby problemy.
             - Zasługują na nie! -wykrzyczałam.
             - Hailey! To był zły człowiek! Zasługiwał na to! Poza tym i tak przeżył. Wspominałam ci o.... Uznaliśmy, że musimy ci powiedzieć. Chłopcy są...uhh... w swego rodzaju... gangu.- wydusiła z siebie. Co? Myślałam, że takie rzeczy istnieją tylko w filmach. Do tej pory nie zderzałam się często z tym tematem. Było to mi całkowicie obce i odległe. A teraz? Teraz sama jestem świadkiem podobnych wydarzeń. Wpatrywałam się z niedowierzaniem w brązowe oczy Zoe.
            - Kontynuuj.
            - Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele, to nie jakiś amerykański gang "The Kings", czy inne gówno. Nie zabijają ludzi, nie zależy im na władzy i sianiu postrachu w mieście. Chodzi im tylko o forsę. Robią różne przekręty, zajmują się narkotykami, czasami też współorganizują jakieś wyścigi czy walki. Nie żyjemy w niebezpieczeństwie z zewnątrz. Przynajmniej na razie. Chłopaki nieźle prosperują, wszystko mają zaplanowane. Przejęli kilka większych zamówień czy akcji, ale anonimowo. Większość z tej branży ich nienawidzi, ale oni nie wiedzą, kogo nienawidzą, nie wiedzą, kto za tym stoi. Tak jak powiedziałam, chłopaki mają kupę pieniędzy, ale nie są one zdobyte... morderstwami, po prostu prowadzą nielegalne życie.
          - I ty się na to zgodziłaś, będąc z Louisem?- nie wierzyłam w to, co słyszę.
          - Dowiedziałam się o tym, kiedy byłam już w nim zakochana. Odkąd z nim jestem, nieco wycofał się z tego. Najbardziej zaangażowany w to jest Zayn. To on rozpoczął ten biznes i... czasem go ponosi. Momentami jest niebezpieczny, ale o tym się już przekonałaś. Wiem, że to zbyt dużo dla ciebie, ale spróbuj. Nie zostawiaj mnie.
         - Zoe... ja nie wiem, co mogę powiedzieć. To, co wczoraj zobaczyłam, przeraziło mnie. Szczerze? To, że Zayn pobił tamtego faceta, bo jest w gangu, nic nie zmienia. Albo nawet...przeraża mnie jeszcze bardziej.- powiedziałam.
          - Ej...jeśli ty myślisz...nie, nie, oni nigdy nie zrobią ci krzywdy, mała. Nie ma takiej pieprzonej możliwości. Proszę, zostań. Czuję się taka samotna.
           - A co z tą Alex, która wyjechała?- zapytałam.
           - Liam mało się w to angażuje. Alex sama do końca nie jest świadoma, co dzieje się wokół niej. Ona często wyjeżdża i ona...- łzy zaczęły wzbierać się w jej oczach. - Przepraszam, jeśli miałaś mnie za okrutną, nie jestem taka, uwierz mi. Potrzebuję kogoś "z zewnątrz". Zostaniesz? - poczułam, jak mnie obejmuje, a mój podkoszulek przesiąka jej łzami. Nie miałam bladego pojęcia,co się ze mną dzieje. Hailey Levison to istny bałagan, rozgardiasz i chaos. Jestem tak cholernie słaba.
          - Zostanę.


21 komentarzy:

  1. Rozdział jest boski!! W życiu nie spodziewałam się, że Zayn może zrobić coś takiego! O.o Mam nadzieję, że pod wpływem Hailey się uspokoi i trochę wyluzuje :) Szkoda tylko, że rozdział taki krótki :( Ale to tam szczegół! Czekam na kolejny :D

    Pozdrawiam Xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Twoje komentarze tak bardzo motywują xoxo

      Usuń
  2. OMG :D
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozczarowałaś, Kochana! :)
    Ten rozdział jest super. :)) Taki... zaskakujący. Bynajmniej dla mnie, gdyż poczynania pana M. są... takie... hm... właśnie niespodziewane. ^^
    Końcówka natomiast bardzo słodka. :) Nasza bohaterka ma wpływ na Zayna i coś czuję, że ona może wpłynąć na jego metamorfozę. ;)
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozczarowałaś, skarbie. Mogłabyś tylko popracować nad długością rozdziału no i jak chyba wspominałam ci w komentarzu pod bodajże Prologiem powinnaś zmienić wygląd, a będzie lepiej się czytało:)
    http://wait-for-you-1dff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D
      Właśnie czekam na wykonanie szablonu.

      Usuń
  5. Jestem :)
    Zapraszałaś, więc wpadłam... No i jestem :)
    Przeczytałam wszystko od początku i jestem pod wielkim wrażeniem ^^ to jest niesamowite, naprawdę :)
    Jestem okropnie ciekawa kolejnych rozdziałów ;)
    Ja tu zostaje :D mogłabyś mnie informować o rozdziałach? Będę wdzięczna :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejo kochana! Jestem i ja! :3
    Skomentowałaś mój ostatni rozdział, więc postanowiłam się odwdzięczyć (:
    Zaciekawiłaś mnie i jak na razie to zostanę. Jak do tej pory to czytałam chyba tylko jedno ff o One Direction. W inny sposób przedstawiłaś bohaterów, bo jeszcze nie natrafiłam na bloga, gdzie należeliby do jakiegoś gangu. W ogóle zaskoczyłaś mnie tą całą sytuacją, kiedy Zyan pobił tego faceta. Nie dziwię się, że Hailey tak się zachowywała. Na jej miejscu również byłabym przerażona i chciała uciec.
    Tutaj są błędy, jakie znalazłam:
    ,,Jego klatka piersiowe nieznacznie poruszała się.’’ piersiowa
    ,,Zdezorientowała spojrzałam na Zoe i Louisa.’’ zdezorientowana
    ,,Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem.’’ lepiej by brzmiało ,,z hukiem otworzyły się’’
    ,,Moja bratnia dusza na pewno by się tak nie zachowała wczoraj.’’ wczoraj nie zachowywała
    Chyba zła nie jesteś? (:
    I mam taką radę. Przed opublikowaniem rozdziału czytaj go, bo zawsze jakiś błąd się wyłapie ;)
    No i przede wszystkim staraj się pisać w jednym czasie, bo raz piszesz w przeszłym, a raz teraźniejszym. Np. tutaj:
    ,,- Zasnęła- wyszeptała Zoe, po czym wyszła z mojego pokoju. Nie mam ochoty teraz z nią rozmawiać.’’ Skoro piszesz w przeszłym, to powinno być ,,Nie miałam ochoty z nią rozmawiać’’.
    Nie dajesz tez przecinków w miejscach, gdzie trzeba, ale to szczegół ;)
    Jejku! Mam nadzieję, że się obraziłaś się za wytykanie tych błędów! xD
    Historia ogółem jest ciekawa i oryginalna. Będę czytała, bo ma potencjał i co najważniejsze: zaciekawiłaś mnie! ;)
    Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej!
    Widzę, że koleżanka wyżej wymieniła, jakie błędy zrobiłaś, więc ja nie muszę (:
    Podoba mi się, że piszesz długie rozdziały i masz tak rozbudowane opisy!
    Jestem ciekawa, jak to będzie dalej.
    Cieszę się, że u ciebie są w takim zwykłym gangu:)
    Czekam na next i dużo weny<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Em...
    Szczerze nie wiem co powinnam dokładnie napisać..
    Piszesz dobrze, ale rozdziały (jak dla mnie) są krótkie. Osobiście uwielbiam dłuższe, ale to kwestia gustu.
    Rozdział jest jak wspominałam dobrze napisany, zdarzały się błędy, ale jesteśmy tylko ludźmi.
    Spodobał mi się twój styl pisania.
    Życzę weny i szczęśliwego Nowego Roku !
    Zapraszam do mnie na Message, z chęcią przeczytam twoją opinię xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo!
    Zajebiście piszesz!
    Oby tak dalej!
    Naprawdę podoba mi się twój blog.
    Cysia ;D
    PS.Ja też pisze opowiadanie.Ale takie o Violetcie.Wiem że nie każdy ją lubi i wyzywa od ,,Sroletty''.Mi się ten serial podoba ;D Więc jeśli chcesz zapraszam :D
    http://leonettaxox.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS2. Życzę szczęśliwego Nowego Roku! ;D

      Usuń
    2. Dziękuję za komentarz. Nawzajem <3
      Obiecuję ,że wpadnę :D

      Usuń
  10. Witaj kochana skomentowałaś u mnie rozdział, więc i ja się odwdzięczę.
    Powiem ci, że mnie zaciekawiłaś tym opowiadaniem i na pewno z tobą zostanę :)
    Ale mam tylko jedna prośbę pisz dłuższe rozdziały i ja będę zachwycona. Nie powiem uwielbiam czytać długie rozdziały,a nie takie, które zajmują połowę kartki dyby przeniosło by sie rozdział na papier.
    Musisz popracować troche i będzie na pewno dobrze kochanie. No nic zostało mi tylko życzyć ci weny i do następnego rozdziału .
    Zapraszam do siebie na moje blogi są nowe rozdziały.
    ashton-michael-blog.blogspot.com/
    http://angel-of-death-blog-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra weszłam, nadrobiłam...
    Super!
    Czekam na następny
    Besos,
    Mel

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozczarowałaś takim rozdziałem? Nigdy w życiu! Świetnie piszesz. Jeszcze nie do końca rozumiem tą sytuację z gangiem, ale na pewno za jakiś czas wszystkiego się dowiem. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko kochana jestem i zostaję ;*
    piszesz świetnie i ta sytacja z gangiem ołł ajj ;p
    weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. No powiem ci ze dajesz rade kochana.Z kazdym kolejnym rozdzialem jestem coraz bardziej zafascynowana ta historia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super piszesz bardzo mi się podoba i dziękuję za link w komentarzu na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń