poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział VI

                             - Daj spokój, mam tego dość. - odparłam, opadając na miękką pościel.
                             - Wiem, totalny z niego dupek.- prychnęła Zoe, siadając naprzeciwko mnie. Minęło 14 godzin, a ja wciąż myślę o słowach Zayna . Pewnie większość osób zignorowałoby sprawę i nie zareagowałoby tak emocjonalnie... ale nie ja. Nieraz przeklinałam swoją wrażliwość, która nigdy nie była mi na rękę. Mama zawsze mi powtarzała, jak idealna, grzeczna czy przyzwoita muszę być, może dlatego wszelkie słowa krytyki tak mnie ranią. Tym  bardziej, że Zayn nie miał żadnego powodu, aby tak mówić, a jednak zdecydował się na zrobienie ze mnie kozła ofiarnego.
                            - Dzwonił do ciebie?- spytała brunetka. Nie odpowiedziałam jej, tylko sięgnęłam po telefon i podałam jej go. Na wyświetlaczu widniał napis:
Nieodebrane połączenia: 7 od: Zayn
Wiadomości: 3 od: Zayn
Hailey odbierz!
Proszę Cię, musimy porozmawiać.
Odbierz kurwa!!!
                           - Nieźle. Chyba mu zależy.- odpowiedziała, podnosząc wzrok z komórki na moją twarz. Czy ona mówi poważnie? Ja mam nieco inne wyobrażenie chłopaka, któremu zależy na dziewczynie.
                           - Żartujesz sobie. Nie chcę z nim gadać, ani go widzieć.- westchnęłam, posyłając jej pewne spojrzenie. Czując wibracje na łóżku, chwyciłam za telefon i...
Sama tego chcesz. Za chwilę będę.
                           - Zoe - wykrztusiłam nieco głośniej, pokazując jej treść sms-a.
                           - Prędzej czy później i tak się zobaczycie i będziecie musieli porozmawiać, nie zachowuj się jak dziecko.- powiedziała, starając się, aby ton jej głosu zabrzmiał przyjaźnie.
                          - Nie zamierzam tego robić.- oznajmiłam, gestykulując rękami.
                          - Zamierzasz go unikać?- zapytała, unosząc brwi.
                          - Może i tak, chcę mieć od niego spokój, tylko miesza mi w głowie.
                          - Mówiłam ci, jaki jest Zayn, czasem dziwnie się zachowuje. Jest okej, inaczej nie przyjaźnilibyśmy się. Mimo wszystko naprawdę można na niego liczyć, ale często popełnia błędy, których nie do końca jest świadomy.- zakomunikowała mi Zoe.
                          - Jeszcze kilka dni temu było w porządku. Rozmawialiśmy, opowiadał mi o swojej przeszłości, rodzinie... dobra, dobra, dlaczego go tak bronisz ?- spytałam, przechylając głowę w bok.
                          - Naprawdę? On tak rzadko... praktycznie w ogóle nie porusza tego tematu. Mnie nigdy nie opowiadał o rodzinie i ja go nie bro- jej wypowiedź przerwał dzwonek do drzwi. Po chwili po mieszkaniu rozległo się głośne pukanie. Wzdrygnęłam się i zeskoczyłam z łóżka, na co Zoe lekko zachichotała.
                        - Nie wpuszczaj go, dobrze? Obiecujesz?- wypaliłam, wpatrując się w nią. Ona jedynie skinęła głową, kładąc dłoń na moim ramieniu, po czym odeszła. Usłyszałam otwieranie drzwi i ciężkie kroki. Co? Zoe, nie tak się umawiałyśmy! Jak ona mogła? Gwałtownie wzrosło mi ciśnienie. Czy ja się czegoś bałam? Przysięgam, jeśli tylko dorwę tę brunetkę to...mój wewnętrzny monolog został przerwany przez Zayna wchodzącego do mojego pokoju. Mentalnie wykonałam znak krzyża i usiadłam na łóżku. Chłopak zamknął drzwi i przykucnął przy mnie.
                        - Hailey...ja... tak mi głupio, nie powinienem tego powiedzieć. My, my musimy porozmawiać.- powiedział, starając się być delikatnym. Nie dam się na to nabrać. Denerwują mnie nieustanne kłótnie samej z sobą. Jedna część go broni, druga krytykuje. Doszłam do wniosku, że pora zakończyć te gierki.
                        - Chcesz rozmawiać z taką pieprzo- chciałam dokończyć, jednak nie było mi to dane.
                        - Przestań! To, co powiedziałem, było głupie. Byłem lekko pijany, jarałem i byłem wkurzony na cie... na Harrego- wybełkotał, wciąż mi się przypatrując.
                        - Dlaczego byłeś na mnie wkurzony? I nie zaprzeczaj, wiem, co chciałeś powiedzieć.- odezwałam się, na co Zayn zareagował długim westchnięciem.
                        - Dobra! Wkurzyło mnie to, że kurwa usiadłaś na kolanach Harrego przytulał cię i ... nie odwzajemniłaś pocałunku.- powiedział, a jego oczy zwęziły się, powodując u mnie ciarki.
                       - Ty ...ty jesteś zazdrosny ?- niepewnie zapytałam.
                       - Co? Nie!- wypalił jakby oburzony. Nie jestem pewna, ale jego odpowiedź mnie rozczarowała. To tak jakbym nie była warta jego zazdrości. Może powinnam się cieszyć, że zwrócił na mnie uwagę? Może jestem kolejną naiwną dziewczyną przewijającą się przez jego porywające i ekscytujące życie.
                       - A co do pocałunku... czego ty oczekujesz? To byłą tylko głupia gra, niczego nie musiałam.- zadeklarowałam.
                       - Przestań- rzucił rozbawiony- To tylko pocałunek, a ty zachowujesz się jak zwykła...
                       - Pieprzona cnotka?
                       - Nie, nie to miałem do cholery na myśli!- powiedział, po czym gwałtownie wstał i oparł się o ścianę, zamykając twarz w dłoniach. Nie wiem czemu, ale powtórzyłam jego zachowanie i po sekundzie stałam już przed nim. Wykorzystał to i złapał mnie lekko za nadgarstki.
                      - Hailey... ja... naprawdę tak mi głupio. Zdaję sobie sprawę, jaki cholerny dupek ze mnie, że tak upokorzyłem dziewczynę. Żałuję, że nie przełknąłem swojej męskiej dumy po tym nieudanym pocałunku. Jeszcze ten alkohol... Naprawdę mi na tobie zależy i nie chcę cię stracić, nie chcę, żebyś mnie unikała, a co gorsza nienawidziła. Przepraszam... przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, wiem, dopiero co cię przepraszałem, za sytuację w klubie, a teraz znowu zachowuję się jak skończony idiota. Ty mi wybaczyłaś, ale wiedziałem, że i tak masz w sobie jakąś urazę. Jestem popieprzony, ale nic na to nie poradzę.- powiedział, głęboko wpatrując mi się w oczy.
                       - Nie jesteś popieprzony.- odezwałam się prawie niesłyszalnie. Jego słowa chyba do mnie dotarły, wydawały być się szczere. Mógł po prostu olać mnie i nie przejmować się tym, jak się czuję.Nie wiem, co on ze mną robi, ale czuję się jak bezbronne dziecko. Wiem, że później będę żałować i wiem, że w tym momencie przekreśliłam wszystkie swoje postanowienia. Zayn przybliżył się do mnie o krok.
                      - Skoro nie jestem popieprzony, to dobrze, kiedy jestem tak blisko ciebie?- zapytał lekko ściszonym głosem. Nic nie odpowiedziałam, tylko popatrzyłam na niego, przygryzając dolną wargę. Jego twarz znowu przybliżyła się o kilka centymetrów. Poczułam małe łaskotanie w brzuchu, cóż... przyjemne uczucie. Z każdą sekundą nasz kontakt wzrokowy stawał się intensywniejszy.
                      -W-w porządku.- szepnęłam i dostrzegłam cień uśmiechu przebiegający przez jego twarz. Z bliska wydawała się jeszcze bardziej idealna. Słyszałam jego oddech, kiedy mi akurat brakowało tchu. Emocje także są niewiarygodnie męczące. Wciąż trzymał moje nadgarstki i lekko pocierał je kciukami. Zbliżył się o kolejne kilka centymetrów. O kilka za dużo...
W tym momencie do pokoju wparowała Zoe. Kimkolwiek jesteś, dzięki ci za jej przysłanie. Na twarzy brunetki malowało się zaskoczenie. Ja natomiast, byłam bardziej czerwona niż londyński Routemaster.
                    - Ja przep-przepraszam zrobiło się cicho i... myślałam, że się pozabijaliście. To ja już...- powiedziała, złączając usta w cienką linię i opuściła pokój. Spuściłam wzrok i odeszłam od Zayna. Mogłam usłyszeć jego cichy chichot. Tak go to śmieszy? Podszedł do biurka i chwycił w palce mały skrawek papieru. Znów miałam okazję usłyszeć jego śmiech. Chodzi o mnie? Jeśli tak, ma bardzo specyficzne poczucie humoru.
                     - Umówisz się z nim? - odwrócił się w moją stronę, ukazując paragon z kawiarni, na którym widniał numer telefonu tego kelnera. No tak! Kompletnie o nim zapomniałam, nie musiałam się długo zastanawiając nad powodem.
                     - Nie twój interes.- parsknęłam. Starałam się utrzymać na nim spojrzenie, ale wywierał na mnie taką presję... nie mam pojęcia dlaczego. Po prostu ten wzrok mnie przytłaczał, Jego oczy lekko się zwęziły, potęgując efekt. Jeszcze godzina z nim, a wyląduję w szpitalu.
                    - Spokojnie, kochanie, nie musisz być taka zadziorna.- uśmiechnął się szeroko.-W sumie nie, to nawet fajne.- dodał. Z nim naprawdę jest coś nie tak, przysięgam. Przebywając z nim czuję się jak na emocjonalnym rollercoasterze.- Mogę się założyć, że to jakiś frajer.- wypalił.
                   - Bo chce się ze mną umówić?- powiedziałam. Trochę zabolało...
                   - Nie. Cholera nie! Nie o to mi chodziło. Tylko to żałosne podrywać dziewczyny, zapisując swój numer na paragonie.- odpowiedział.
                   - Czyli uważasz, że lepiej podrywać dziewczynę tańcząc z nią w klubie, a następnie zostawić ją bez słowa?
                   - Czyli sugerujesz, że cię podrywam?- spytał, zadziornie się uśmiechając. Zaraz zedrę mu ten uśmieszek. Skupiłam się na swoich palcach, skanując lekko zdarty kolor paznokci. Poczułam, jak materac lekko się ugina. Chłopak usiadł obok mnie. "Hailey zachowaj stoicki spokój"- powtarzałam w myślach.       
                 - Nie. To taki przykład.-westchnęłam.
                 - Cóż, taki chłopak to z pewnością dupek.-odparł.
                 - Oh, trafne spostrzeżenie i jednocześnie niska samoocena, panie Malik.
                 - Więc mówiłaś o mnie. Sugerujesz, że cię podrywam.- kąciki jego ust się uniosły.
                 - Nie, ja nie...
                 - Daj spokój, ja nie podrywam dziewczyn, sama do mnie przyjdziesz, kochanie.
                 - Kutas- mruknęłam.
                 - Mówiłaś coś może?- zapytał, chwytając mój podbródek między palec wskazujący, a kciuk. Mimo obaw spojrzałam mu w oczy i... nie było aż tak źle. Nie było w nich furii.
                - Nie licz na to.-syknęłam, odsuwając jego dłoń.
                - Przed chwilą się pogodziliśmy, nie psuj wszystkiego Hailey.
                - To ty psujesz. Odpuść sobie te gierki złego chłopca...
                - Może buziak na zgodę?- zapytał, formując usta w dzióbek.
                - Pieprz się.-odpowiedziałam, popychając go, przez co opadł plecami na łóżko.
                - Tylko z tobą.- objął mnie rękami w talii i pociągnął za sobą. Zaczął mnie łaskotać.
                - Nie, nie ! Zaynn, błagam nie!- dławiłam się powietrzem, śmiejąc się i jednocześnie mówiąc. Chłopak ignorował mnie i kontynuował tortury.
                -Przestań! Zrobię wszystko, tylko przestań!-krzyczałam. Jego dłonie oderwały się ode mnie. Przeniósł je na obie strony mojej głowy.
               - Zgoda. Coś wymyślę.
               - O czym ty... aaa, to tylko mi się wymsknęło.- broniłam się.
               - Przykro mi kochanie, za późno. Chyba że chcesz to chętnie jeszcze cię podenerwuje-odparł.
               - Obawiam się, że już dzisiaj wyczerpałeś limit.- westchnęłam. Położyłam dłonie na jego torsie. Na początku moim zamiarem było odepchnięcie go, ale kiedy poczułam jego twarde mięśnie, zapomniałam o tym, co zamierzałam. Jego klatka piersiowa lekko się unosiła i opadała. Moje dłonie powoli wędrowały po jego ciele, a on zaczął ciężej oddychać. Czułam, jak lekko się napina i przymyka oczy. Kiedy po chwili zorientowałam się, co robię, oderwałam się od niego i odepchnęłam go. Opadł zaraz obok mnie. Był zdezorientowany, ale się uśmiechał. Co też we mnie wstąpiło? Natychmiast zeszłam z łóżka.
             - Będę się zbierał. Do zobaczenia.- posłał mi przyjazne spojrzenie, wstał i wyszedł. Odetchnęłam głęboko. Poczułam rozlewającą się po moim ciele ulgę.

Minęły trzy dni od mojego, ostatniego spotkania z Zaynem. Dzwonił dwa razy, ale postanowiłam ignorować połączenia. Nie mam pojęcia czemu, ale sądzę, że odrobina dystansu nikomu nie zaszkodzi. Niech palant wie,że nie jest w centrum świata. Kilka razy był u nas w mieszkaniu, razem z resztą ekipy, ale nie zastali mnie. Dużo czasu spędzałam z Shirley. Bardzo cieszyło mnie to, że mam jakiś kontakt ze starymi znajomymi. Z Zoe wyraźnie zbliżyłyśmy się. Często rozmawiamy, a tematy stają się coraz bardziej prywatne. Siedziałyśmy na sofie, rozmawiając i śmiejąc się. Z mikrofalówki uciekło ciche brzdęknięcie, informujące o przygotowaniu pizzy. Słysząc pukanie do drzwi, dziewczyna automatycznie podeszła do nich. Wychyliłam się z kuchni i ujrzałam trzy znane mi postacie: Harry, Zayn i Louis. Niechętnie ruszyłam do nich i przywitałam się grzecznie. Postawiłam pizze na stoliku, a chłopcy od razu się za nią zabrali. Cóż... no trudno.
              - A więc, dziewczyny mamy dla was propozycje.-powiedział Lou.
              - O co chodzi?- zapytałam.
              - Jedziecie z nami do Miami!- krzyknął Harry.
              - Co?- zapytałyśmy z Zoe równocześnie.
              - Musimy załatwić kilka biznesowych spraw. Biorę cię ze sobą, skarbie. Hailey, chcemy, żebyś także pojechała.- odpowiedział Louis, obejmując brunetkę ramieniem.
              - Nie sądzę, że to dobry pomysł...- westchnęłam. Znając moje życiowe fatum ten wyjazd nie skończy się dla mnie przyjemnie.
              - Daj spokój, my zajmiemy się swoimi sprawami, a wy dziewczyny odpoczniecie.-powiedział Mulat. Chwila... On tam pojedzie. To ja stanowczo podziękuję...
              - Nie, nie. Ja zostanę.- odpowiedziałam, mentalnie waląc dłonią w czoło, ponieważ nie mogłam wymyślić żadnego konkretnego powodu.
             - Hails będzie cudownie! Zakupy, plaża...zakupy. Spędzimy razem tyle czasu.- odparła Zoe, podchodząc do mnie z błagalnym wzrokiem.
             - No...dobra.-powiedziałam, a dziewczyna rzuciła się na mnie, obdarzając mocnym uściskiem. Zaśmiałam się, widząc jej radość, a wyjazd do Miami... brzmi kusząco. Nigdy tam nie byłam, a seriale telewizyjne i pocztówki od cioci Elizabeth ciągle uświadamiały mnie o tym, jak to miejsce jest wyjątkowe. Pieprzyć Malika i jego humorki. 
          - Świetnie. Chwytajcie za walizki. Jedziemy tam na trzy lub cztery dni. Wyjeżdżamy...- Lou podniósł nadgarstek, wpatrując się w zegarek. Wyglądał na drogi, jak na moje fachowe oko. Uniósł brodę do góry, szepcząc jakieś liczby- 12 godzin.-powiedział. Nie zastanawiając się, rzuciłyśmy się w pogoń. Po godzinie uważałam, że spakowałam wszystko. Znając życie, z pewnością czegoś zapomniałam. Będąc na miejscu, muszę kupić jakiś strój kąpielowy, bo ten, który mam obecnie przypomina bardziej dziecięce body. Przeszło mi przez myśl,żeby poinformować mamę o wyjeździe, ale ta myśl odeszła tak szybko, jak przyszła. Raczej nie wykaże tym zainteresowania, więc nie zamierzam jej zawracać głowy. A ja... ja zamierzam się świetnie bawić.

22 komentarze:

  1. awww *.* genialne <3 czekam na kolejne !

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, beznadziejny, a ja jestem jednorożcem. Jest świetny! Walić czas czekania, olać literówki, których nie ma, rozdział jest zajebisty! Czekam na nexta, już się doczekać nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo kochana! :3
    Hm. Zayn przeprosił Hailey. No fanie, fajnie, ale zastanawiam się, jak długo będzie trwało, zanim ponownie ją zrani. Takie przepraszanie, a później ponowne robienie tego samego nie ma sensu. Jak mu naprawdę zależy na Hailey, to niech się zmieni.
    No nie ma gorszych tortur, niż łaskotki. No właśnie. Jak pięknie to ujęłaś! Tortury! :D
    Hahahahah! Jak łatwo przekonać dziewczynę, żeby gdzieś pojechała? Zakupy! A jak! xD
    Mam podejrzenia, że w Miami coś się wydarzy.
    Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
    PS Zapraszam do mnie na rozdział 35 ;)
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ugh...Słuchaj, bo nie mam zamiaru się powtarzać...JEŚLI JESZCZE RAZ NAPISZESZ MI, ŻE MNIE ROZCZAROWAŁAŚ, TO OBERWIESZ!!! Przecież ten rozdział jest cudowny!!! Kocham go po prostuuuuu xD Ja nie potrafię pojąć za co ty przepraszasz?! I tak...Mogłabym prawić ci naprawdę dłuuugie kazanie, ale już wolę skomentować rozdział xP No więc... Zayn- dupek, ale za to jaki kochanyy <3 Też bym chciała takiego kochanego i popieprzonego (jak sam powiedział) dupka ^^ Po za tym -wyjazd do Miami, już chcę się dowiedzieć, co się stanie, więc pisz ten rozdział szybko i oby był dłuugi, bo serio nie lubię kończyć czytać twoich rozdziałów <3 <3 <3 No i Hailey! Ja ją ubóstwiam normalnie :D Ona jest taka spontaniczna, wygadana i no taka ugh...aż nie wiem co powiedzieć !! Strasznie ją lubię ^^ Może już skończę paplać, bo jeszcze się bardziej rozmarzę i nigdy nie skończę pisać tego komcia :P No to kocham i pozdrawiam, a i weeeeny życzę :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty! 👑👑💎
    Zayn przeprosił... Ciekawe jak długo będzie taki miły... 😒
    Jadą do Mjami 😘(błąd specialnie)
    Czekam na następny 💜💙💞💞😍💞

    Aniołek 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, każdy rozdział jest coraz lepszy. Czekam na ten VIII. Dodaj szybko bo jestem ciekawa co się zdarzy. Bu$ka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka!
    Rewelacja!
    Zayn jednak przyszedł i przeprosił. W swój dziwny, pokręcony sposób, ale jednak przeprosił. On chyba ma rację, powtarzając ciągle Hailey, że sama do niego przyjdzie, bo łatwo można zaobserwować, że coraz bardziej ją ciągnie do chłopaka.
    Teraz jeszcze ten wyjazd...
    W kolejnym rozdziale na pewno nie zabraknie emocji:-)
    Dziękuję, że o mnie pamiętałaś :-)
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział i nie jest to beznadziejny rozdział. To na pewno. No myślałam, że Malik dostanie no...ale trudno się mówi, czuje, że coś się wydarzy na tym ich wyjeździe.
    I mam taka małą prośbę mogłabyś zmienić jakoś czcionki? Strasznie się męcze jak to czytam i moje oczy odmawiają wszystkiego. I bardzo byś mi w tym pomogła <3
    Nwm czy tylko ja mam taki problem i moje oczy są do dupy i powinnam chodzić w okularach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Twojego komentarza pod ostatnim rozdziałem...nie mam tt😞 ale zawsze zostają meile😄

      Usuń
    2. To jeśli chciałabyś mi podać swój e-mail to poproszę <3

      Usuń
    3. juskamila1@gmail.com :))

      Usuń
  9. Fajny rozdział :)
    Czekam na następny
    A i zapraszam do mnie
    pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdzial wspanialy normalnie.Zayn przeprosil Hailey i jest ok ciekawe jak dlugo.Cos czuje ze w tym Miami cos sie wydarzy.Buziaki ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Co ty ! Jak dla mnie mega i powiem ci że uwielbiam takiego Zayna jest ekstra.Czasem nawet sama do komórki sie uśmiechałam a mama mi sie pytała czy wszystko ze mną ok xDD No ale czekam na next i mam nadzieje że pojawi sie szybko :DD

    OdpowiedzUsuń
  12. Co ty ! Jak dla mnie mega i powiem ci że uwielbiam takiego Zayna jest ekstra.Czasem nawet sama do komórki sie uśmiechałam a mama mi sie pytała czy wszystko ze mną ok xDD No ale czekam na next i mam nadzieje że pojawi sie szybko :DD

    OdpowiedzUsuń
  13. NADROBIŁAM.
    OBSERWUJE NA GOOGLE+ I BLOGA TEŻ.
    POWIEM SZCZERZE NIE JESTEM FANKĄ 1D, ALE PODOBA MI SIĘ HISTORIA.
    HAILEY CZY JAK JEJ TAM OPISUJE MNIE CAŁKOWICIE.
    CHARAKTEREM I DYSTANSEM DO INNYCH RZECZY.
    RYWALIZACJA HARREGO I ZAYNA HAHAH BEZCENNA.

    NO WIĘC ZAPRASZAM DO SIEBIE

    kocham tule <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UPS OGARNĘŁAM, ŻE NIE MASZ GOOGLE+ ALE JAK NA RAZIE MÓJ NAJLEPSZY BLOG. :D

      Usuń
  14. Błagam o kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej no! Ja tu czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń